Zakup mieszkanie, szczególnie tego pierwszego nie jest wcale łatwy. Zwłaszcza że jeśli jesteśmy przeciętnym Kowalskim czy Nowakiem, za całą pewnością musimy sfinansować go kredytem hipotecznym. Musimy uważać na dokonanie właściwego wyboru mieszkania, na sprawdzenie wiarygodności sprzedawcy, wreszcie dokonać wybory właściwego kredytu. Tak dużo wyzwań sprawia, że bardzo łatwo popełnić błąd.
1. Brak wiedzy o finansach
To naprawdę może ci zaszkodzić. Podstawa to zorientować się, o co w ogóle chodzi w kredytach hipotecznych, na jakiej działają zasadzie, ile wynosi ich oprocentowanie, prowizje, co oznaczają zmiany stóp procentowych itp. Równie ważna jest wiedza o własnym budżecie domowym, bo tylko dzięki temu wiemy, jaka rata jest dla nas możliwa do udźwignięcia. Nie ma nic gorszego niż zdanie się na doradcę kredytowego. Pamiętaj, że on tylko zgarnie prowizję, a to ty będziesz przez dwadzieścia lat ponosić konsekwencje jego ewentualnego błędu.
2. Brak wiedzy o sobie
Decyzja, o kredycie na maksymalny Zdarza się, że kompletnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że kilka czy kilkanaście lat temu popełniliśmy błąd, a teraz poniesiemy jego konsekwencje. To, dlatego, zanim wpłacimy zadatek na mieszkanie, sprawdźmy jaka, jest nasza historia kredytowa. Biuro Informacji Kredytowej to instytucja, która gromadzi wiedzę o naszych pomyłkach czy zaniechaniach, a czasem przeoczenie dwóch rat za kupiony sprzęt może nas zdyskredytować w oczach banku. Równie problematyczne może być niesprawdzenie, jaka jest nasza zdolność kredytowa. To naprawdę nieistotne, że nam wydaje się, że stać nas na spłatę wysokiej raty, bo umiemy sobie dorobić na umowach o dzieło lub regularnie pomagają nam rodzice. W oczach banku to zbyt mało, dlatego zanim podpiszemy umowę rezerwacyjną, sprawdźmy, czy bank pożyczy nam kwotę, której potrzebujemy.
3. Zaciąganie kredytu na maksymalny okres i kwotę
Bywa i tak, że nasza zdolność kredytowa jest spora, a marzenie i ambicje równie wielkie. Nie ograniczamy się i po prostu oglądamy najlepsze apartamenty, w ogóle nie przejmując się wysokością kredytu. W końcu nas na to stać, myślimy sobie beztrosko. Tylko, czy aby na pewno? Czy to, że stać nas teraz oznacza, że tak samo będzie za kilka lat? W końcu kredyt bierzemy na kilkanaście, a czasem dziesiąt lat, a w tak długim czasie bardzo wiele może wydarzyć się w naszym życiu. Równie kiepskim pomysłem jest branie kredytu na maksymalny okres np. na trzydzieści lat. Nie zapominaj, że im dłużej spłacasz kredyt, tym większą kwotę oddasz bankowi.
4. Wiara w swój bank
Od lat mamy konto w tym samym banku, a pani Jadzia i Krysia to nasze przyjaciółki, bo w końcu tyle razy widujemy się, wpłacając, wypłacając pieniądze, czy dyskutując o ostatnich podwyżkach. Nic dziwnego, że myśląc o kredycie hipotecznym, natychmiast biegniesz do swojego banku i nie odwiedzasz żadnego innego. To wielki błąd, bo banki konkurują pomiędzy sobą, walczą o klienta i czasami dla pozyskania nowego są w stanie zaoferować naprawdę atrakcyjne warunki. Rzecz jasna, warto spytać w swoim banku, ale pamiętając, że równie cenne może być sprawdzenie, co proponuje konkurencja.
5. Brak prawidłowej komunikacji
Czasami brakuje nam wiedzy o różnicy między zadatkiem a zaliczką, informacji o tym, czy różni się prowizja od odsetek i tak dalej. Po prostu nie tylko nie rozumiemy słownika bankowego, ale też nie znamy podstawowych pojęć obowiązujących przy zakupie nieruchomości. To prowadzi do sytuacji, gdy w praktyce brakuje nam umiejętności właściwej komunikacji, a to prowadzi do nieporozumień, przeinaczeń i niedopowiedzeń. Wcale nie jest łatwo przekazać wiedzę w taki sposób, aby zostać prawidłowo zrozumianym. To, dlatego czasem warto korzystać z pomocy agencji nieruchomości czy pośrednictwa kredytowego, ale tylko po to, by nie doszło do problemów z komunikacją na linii my – kupujący, sprzedawca i bank.
6. Pośpiech
To naprawdę najgorszy doradca, a niestety obecna sytuacja sprawia, że zbyt często podejmujemy decyzje o zakupie nieruchomości pod presją czasu. Faktycznie, nieruchomości znikają z rynku błyskawicznie i trzeba spisywać umowy przedwstępne. Tylko mają być one dla nas korzystne i dawać nam czas. Z czym się spieszyć? W końcu spłacać będziemy przez najbliższych dwadzieścia lat. To, dlatego najważniejsze jest rozplanowanie procesu zakupu, wydzieleni etapów od znalezienia nieruchomości przez zalezienie odpowiedniego banku, któremu damy czas na rozpatrzenie naszego wniosku, wreszcie zaciągnięcie kredytu
7. Brak wiedzy o dodatkowych opłatach
Zbyt często myślimy, że opłata za mieszkanie to już wszystko i wydajemy to co mamy, by kupić wybraną nieruchomość. Tylko to dopiero początek. Potrzebne nam jeszcze pieniądze na opłaty notarialne, ubezpieczenie nieruchomości czy ubezpieczenie pomostowe. Czaka nas także operat szacunkowy, czy opłaty za wypisy z hipoteki. Takich dodatkowych kwot jest naprawdę sporo, a przecież przed nami jeszcze przeprowadzka, wykończenie mieszkanie lub remont i wiele innych kosztów. Naprawdę dwadzieścia procent wkładu własnego to zdecydowanie zbyt mało, by w ogóle myśleć o zakupie.